Z losowaniem miałam niemały kłopot-w roli maszyny losującej wystąpił mój letni "kapalusz" :-) , natomiast problem pojawił się w chwili,gdy do akcji miała wkroczyc "sierotka".Otóż od kilku dni moje dziecię wypoczywa w Zakopanem...Kot był bardzo zainteresowany maszyną losującą i samymi -jak się okazało-interesująco szeleszczącymi losami,aczkolwiek mimo moich próśb,ponagleń,słów zachęty ,a nawet przekupstwa( "...no,wyjmij losik,a dam ci przekąskę,no, kici-kici...")-Wendela losiku wyjąc nie chciała :-(
Na placu boju pozostał mój mąż,który poproszony-z wielką powagą przystąpił do losowania:-) :
Po kilkukrotnym przemieszaniu losów Andrzej "wyłowił" ten jeden jedyny:
Okazało się,że Zwyciężczynią mojego już drugiego Candy rocznicowego została.....
Aniu, bardzo się cieszę,że zwyciężyłaś w mojej zabawie-serdecznie Ci gratuluję i mam nadzieję,że mój mały upominek spodoba Ci się i sprawi radośc. Serdecznie Cię pozdrawiam i poproszę o adres.
A pozostałym Osobom jeszcze raz pięknie dziękuję i już teraz zapraszam na moje kolejne Candy,które ogłoszę jeszcze tego lata.Tym razem okazją będą moje urodziny-ostatnie z "trójką na przodzie" :-/ O szczegółach napiszę mniej więcej za miesiąc.
A tymczasem chciałabym się Wam pochwalic upominkiem,który własnie dziś otrzymałam od Alexls. Jakiś czas temu wygrałam u Oli Candy-przepiękny igielnik.Przesyłka pokonała sporo tysięcy kilometrów w rewelacyjnym czasie -dziewięciu dni :-) Już sama koperta wyglądała przecudnie-cała w piękne pastelowe róże. A gdy otworzyłam kopertę-oniemiałam z zachwytu! Najpierw zauroczył mnie cudowny różany zapach ,a potem -"cała w pąsach i skowronkach" :-) zaczęłam rozpakowywac i podziwiac wyjątkowo pięknie opakowane niespodzianki,które przygotowała dla mnie Ola:
To tyle Tymczasem.Życzę Wam wszystkiego dobrego,pozdraiwm ciepło,Maja
............................................................................................................................................................